Story begins with the first breath

Story begins with the first breath

31 grudnia 2011

Namamekashiki ansoku tamerai ni hohoemi

Na początku życzę wszystkim udanego Sylwestra. Podobno tak, jak spędzicie ten wieczór, będzie cały rok.
Dla mnie oby nie. Nie wytrzymałbym obserwowania wszystkich z boku, o nie. Jestem na to zbyt, hm.. miękki? To w zupełności oddaje sens tego, co chciałem przekazać.
W sumie, chyba mi się należało. To, że zostałem sam. Nie chciałem odpowiadać za to, co czuję, choć powinienem. No to mam za swoje. Szkoda, że czas nie zawraca, może udałoby mi się to jakoś podtrzymać.
Wiem, marudzę. Wybaczcie.
Taki jestem od rana. Najchętniej to zacząłbym walić głową o ścianę, czy co. Po prostu, żeby ulżyć psychicznego bólu. Niestety jestem masochistą. Ból to coś, co nieodłącznie idzie w parze ze szczęściem, zgodzicie się?

Kocham
kocham kogoś.
Twoje wyciągnięta lewa ręka sięga do rozgwieżdżonego nieba.
Kiedy Ciebie ten głos dosięgnie,
wszystkie gwiazdy mogą nad naszym niebie świecić pełnością kolorów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz