Story begins with the first breath

Story begins with the first breath

08 stycznia 2012

I can't decide...


Mam dość. Czuję, że znowu wszystko się skutecznie pierdoli i chyba powinienem to zatrzymać. Nie rób mi tego, błagam. Nie wiem, jak jeszcze do Ciebie mówić, bo już chyba moje słowa nie robią na Ciebie wrażenia. Ja wiem, popełniłem już tyle błędów i tyle razy jebało się między nami i to w dodatku przeze mnie.
Ale spójrz- jutro.. jutro jest nasza rocznica, wiesz? 
I czasem tęsknię do tamtych pierwszych dni znajomości. Takich beztroskich, czystych.. Pamiętasz je? Tęsknię też do chwili, w której zrozumiałem, że jesteś dla mnie najważniejszy i tak też pozostało, na moje nieszczęście to nie chce przeminąć i nie traci swoich barw. Czasem po prostu tracę wiarę w jutro..
Pamiętam, jak sam przed sobą obiecywałem, że nie dam Ci nigdy odejść. I co zrobiłem? Trzy razy.. Trzy razy wpierałem sobie po wszystkim, że tak musiało być. Już nie mam złudzeń. Chcę po prostu Cię tu zatrzymać, przy sobie. Chcę, byś był.. już zawsze...
Dzisiaj się nawet poryczałem, pisząc z Tobą. Tak wiem, sam nie wiem, po co to piszę. Ale.. Bo chyba powinienem być w tym miejscu szczery, nie? A ja po prostu chciałem ułożyć sobie życie i nie myśleć o tym, co by było, gdybym wtedy był inny.. Bo chyba to najgorsze, co popełniłem w życiu.
Pamiętasz, że zawsze przy Tobie miałem dobry humor..? I przeważnie, kiedy myślę o Tobie, z moich ust nie znika uśmiech. Nie mam pojęcia czemu, nie umiem zapomnieć. Cholerny egoista i tyle, wiem. Wiem, że tak myślisz. Wiem, że wydaje Ci się, że Cię nie słucham i mam Cię gdzieś. To nie tak.. Ale nie pozwalasz mi tego wyjaśnić ani udowodnić.

Już chyba nie umiem być takim samym człowiekiem, co kiedyś, Przyjacielu.

O ile pozwolisz mi jeszcze Cię tak nazywać, bo z tego, co widzę.. to wszystko poszło na marne... i tylko marzenia przeobrażone w kolorowe motyle przynoszą mi jeszcze słodkie sny, kiedy wiem, że gdzieś tam jesteś.. Jesteś, ale nie dla mnie. 
To boli, kiedyś blisko, teraz obcy sobie ludzie, ale tak musiało być, nie mam złudzeń. Zawsze o Tobie myślę. Nie, nie przeginam, nie lansuję się. Tak jest. I przepraszam, jeśli Cię ranię, ignoruję. To tylko tak wygląda. Bo jestem uparty i Ty to wiesz. Wiesz to... I to doskonale..
Pozbawiłeś mnie maski. Nie noszę już pozorów. Po prostu pozwól mi przy sobie być. Pozwól.. O nic więcej nie proszę, nic więcej nie jest mi potrzebne do szczęścia. Po prostu pozwól mi się do Ciebie przytulić i zamnąć iczt, pamiętając to wszystko, co było. I wtedy będę mógł spokojnie, bez żadnych trosk... umrzeć..
Proszę Cię, muszę wiedzieć, że jesteś... będziesz...
Że to, co było między nami, wciąż jest i wciąż jest ważne...

No już, uśmiechnij się.. nie płacz już
Od tej chwili już zawsze będę stąd na Ciebie patrzył...

Atsu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz